Bez zbędnych wstępów. Zapraszam do lektury krótkiego prologu i pozostawienia opinii.
- L
Skubnij tęczy
Prolog
W ogródku modnej restauracji, w cieniu rozłożystego klonu,
przy drewnianym stoliku, na ławce wyłożonej poduszkami w biało-granatowe pasy
siedzi dziewczyna. Łatwo ją przegapić podziwiając rynek starego miasta wraz z
pięknie odnowionymi kamienicami. Ubrana w za duży, szarobury sweter, ciemne,
obcisłe spodnie i równie ciemny kapelusz prawie nie zwraca na siebie uwagi. No
właśnie, prawie… Bo spod kapelusza wystają nieposłuszne kosmyki ogniście
czerwonych włosów, które jakimś cudem zdołały się wymknąć z jego objęć.
Pochylona nad książką w skupieniu pochłania każde słowo, zdanie, akapit,
stronę. Co chwilę sięga ręką po wysoką szklankę pełną kawy z syropem kokosowym
i upija po małym łyku. W pewnym momencie powoli podnosi wzrok i z wielką
dokładnością przygląda się wszystkim klientom, każdemu z osobna. W oczach
zapalają się jej zawadiackie iskry, a po ustach błądzi ironiczny półuśmiech.
Mężczyzna, na oko ma jakieś trzydzieści pięć lat, wysoki,
szczupły, ale nie chudy brunet. Przy jego stoliku stoi aktówka, a na nadgarstku
błyszczy się zegarek wyglądający na równie drogi co kiczowaty. Świetnie
skrojony garnitur, zapewne od jednego z tych ekstrawaganckich włoskich
projektantów. Obok maleńkiego talerzyka, o sprawiającej niezbyt apetyczne wrażenie
zawartości, pyszni się najnowszy model BlackBerry. Jest to pewnie jeden z tych
nudnych prawników, którzy myślą o sobie, że mogą wszystko, no bo kto bogatemu
zabroni? A wywnioskowała to nie tylko z jego wyposażenia, już sam sposób
siedzenia jest bardzo charakterystyczny - ta nonszalancka pewność siebie w
każdym najmniejszym ruchu, ohyda. Nagle zauważa, że facet, któremu się tak
zajadle przyglądała, dziwnie się na nią patrzy. Czy to złudzenie, czy on serio
ma w oczach wypisaną jakby litość? Zabawne, biedny idiota jest pewnie
przekonany, że sprawia wrażenie atrakcyjnego mężczyzny. Dziewczyna bez żadnego skrępowania dalej mu
się przygląda, zauważając przy tym błyszczącą się na palcu obrączkę. Kiedy
przejechał po jej ciele oceniającym spojrzeniem, ona powróciła do lektury,
jednak jej uwaga nie była już skupiona na słowach, ale na układaniu planu,
którego mistrzowskie wykonanie nastąpi za parę chwil. Tym razem nie będzie
żadnych wyrzutów sumienia, nie po tym co dostrzegła w jego oczach.
Dyskretny uśmiech znika z ust czerwonowłosej, a na twarzy
pojawia się wyraz zdecydowania, że to, co zamierza zrobić wcale nie jest złe
czy niesłuszne. W końcu każdy ma swoje zainteresowania, prawda? Dopija kawę,
prosi kelnera o rachunek po czym zaczyna się zbierać do wyjścia. Dosyć
siedzenia, ofiara namierzona.
Napatoczyłam się, zerknęłam, zaczęłam... Mam swoje nawyki. Jeśli coś spodoba mi się od razu, będę czytała do końca, jeżeli tego "czegoś" zabraknie, od razu zrezygnuję nieciekawa co dalej. Ta opowiastka ma to "coś". Będę czytała :)
OdpowiedzUsuń